Państwo Arkadiusz i Barbara Pazunczyn od ponad 10 lat używają do krycia swoich krów nasienia buhajów rasy norweskiej czerwonej. W obecnej chwili w gospodarstwie znajdują się 54 krowy, z czego większość ma wyraźny dolew rasy norweskiej czerwonej.
Początkowo hodowca nie przyglądał się wycenom buhajów NRF, tylko korzystał z tego, co było dostępne w dobrej cenie. Z czasem zauważył jednak, że prawdziwy efekt opłacalnej krowy uzyskuje po stosowaniu lepiej wycenionych buhajów NRF. Początkowe, często przypadkowe krzyżowanie zmieniło się więc w przemyślane decyzje co do doboru genetyki, zarówno buhaja jak i krytych sztuk. Pan Arkadiusz utrzymuje, że warto zainwestować w nasienie naprawdę dobrych buhajów i kryć nim słabsze sztuki w stadzie. Uważa, że w ten sposób można „uratować” słabsze zwierzę i uzyskać bardziej wartościowe drugie pokolenie. Warunkiem jest jednak obserwacja takiej krowy i prawidłowo dobrany moment krycia.
Rok 2018 hodowcy zakończyli ze średnią liczbą krów równą 29 sztuk i otrzymali certyfikat wydajności wynoszącej 8770 kg mleka, 4,53% tłuszczu i 3,62% białka. Przez ostatnie 12 miesięcy krowy państwa Pazunczyn dawały średnio 8382 litry mleka w laktacji, przy zawartości tłuszczu 4,28% i 3,65% białka. Delikatne obniżenie produkcji wynikło z dokupienia do stada znacznej liczby zwierząt innych ras, które hodowca będzie teraz krzyżował wypierająco buhajami NRF. Od 2020 r. hodowcy działają w grupie producenckiej „Średzka grupa producentów mleka”, prowadzonej przez pana Jarosława Malczewskiego. Mleko odstawiane jest do OSM Koło.
Co odróżnia stado państwa Pazunczyn od przeciętnego stada rasy holsztyńsko-fryzyjskiej to fakt, że zwierzęta tu są długowieczne. 18 krów jest obecnie w 3 laktacji lub dalszych, a 3 najstarsze sztuki to: dwie w 7 laktacji i jedna w 8 laktacji. Pan Arkadiusz mówi, że jego świeżo wycielona pierwiastka po norweskim buhaju daje 38 litrów mleka dziennie. Według wyników z ostatniego próbnego udoju, krowy „norweżki” w końcówkach laktacji dają około 9-10 tys. kilogramów mleka przy wciąż bardzo wysokich parametrach tłuszczu i białka, bo wynoszących nawet 4,67% tłuszczu i 3,76% białka za 305 dni (krowa w 6 laktacji, 10756 kg mleka za 378 dniu doju). Również poziom komórek somatycznych w mleku jest satysfakcjonujący i w dniu próbnego udoju u 60% krów wynosił poniżej 200 tys.
Hodowcy są pewni, że rasa norweska czerwona najlepiej sprawdza się w ich gospodarstwie. Jak mówią, krowy NRF wymagają dużo mniej pracy niż HF-y, które kiedyś utrzymywali. Przede wszystkim nie mają problemów z nogami. Hodowcy wykonują korekcję racic co 4 miesiące, ale w większości jest to profilaktyka, a nie leczenie. Zwierzęta są też bardzo płodne - 60% zaciela się za pierwszym razem, a 2 słomki to w zasadzie maksymalna ilość nasienia wykorzystywana do uzyskania ciąży. Nie ma też żadnych problemów z porodami. Krowy cielą się same, a cielęta, choć mniejsze, są zdrowe i pełne wigoru.
Pan Pazunczyn uważa, że HF to aptekarska krowa. Każda, nawet najdrobniejsza zmiana odbija się na jej zdrowiu. NRF-y są mniej wrażliwe niż HF-y. Jeśli np. w paszy jest więcej włókna, to NRF nie odpowiada widocznymi różnicami w mleku, nie ma u nich takich wahań w produkcji jak u holsztynów. Norweżki lepiej też reagują na stres związany np. z korekcję racic.